
Data: 25.01.2013 (piątek) godz. 20:00. Bilety parter: 25 zł przedsprzedaż, 30 zł w dniu spektaklu
Bilety balkon: 25 zł przedsprzedaż, 30 zł w dniu spektaklu. Obsada: Dominik Nowak, Piotr Sieklucki, Aneta Wirzinkiewicz, Katarzyna Chlebny. Reżyseria: Piotr Sieklucki. Autor: Antoni Czechow. Alkohol leje się strumieniami, a każdy wypity kieliszek rozwiązuje języki i - jak to u wschodnich sąsiadów bywa - otwiera dusze.
W zapadłej wsi gdzieś w Rosji, w
rozlatującej się chałupie, w której jeszcze tylko wódki i śledzi w occie
jest pod dostatkiem, na urodzinach u Griszy spotyka się troje
przyjaciół z czasów studiów. Alkohol leje się strumieniami, a każdy
wypity kieliszek rozwiązuje języki i - jak to u wschodnich sąsiadów bywa
- otwiera dusze. Przyjaciele na zmianę to kłócą się, to znów godzą. W
jednej chwili żartują i popadają w melancholię. I wspominają... Żadnego z
nich matuszka Rosija nie rozpieszczała, każdy w jakimś stopniu
zmarnował sobie życie. Młodzieńcze marzenia o świetlanej przyszłości
zastąpiła gorzka rzeczywistość. To, co ich otacza, jest tak
przygnębiające, że na trzeźwo tego "nie rozbieriosz". Więc piją, piją na
umór i tęsknią do czegoś, co jest lepsze, bo to, że lepsze gdzieś na
nich czeka, jest pewne jak potworny kac nazajutrz rano. ("Griga" -
sztuka prawdziwa aż do bólu"M onika Rosmanowska Gazeta Wyborcza).
Widzowie
przychodzący na "Grigę" starają się zająć miejsca w pierwszych rzędach,
bo od nich zaczyna się częstowanie wódką. Nie trzeba się jednak
przepychać - butelki z siwuchą (to całkiem dobra wódka!) wędrują po
całej sali, bo rzadko kto ma odwagę wychylić szklaneczkę. Piotr
Sieklucki nie lubi sztampy i utartych ścieżek, więc nawet takiego
klasyka jak Czechów przerobił na własną modłę. Z kilku opowiadań
stworzył spektakl barwny i prawdziwie wzruszający. Oto trójka
przyjaciół ze szkoły spotyka się na imieninach jednego nich, tytułowego
Grigi. Impreza, suto polewana, bo trudno nazwać to zakrapianiem, jest
próbą powrotu w dawne, dobre czasy. Wesołe wspomnienia Soni, Piętki i
Grigi przeplatają się z gorzkimi uwagami o życiu, które żadnego z nich
nie rozpieszczało. Wszyscy są przegrani, skłóceni ze światem, a z
młodzieńczych marzeń nie zostało nic. Cała trójka szuka ratunku przed
samotnością. Raz jest śmiesznie, raz smutno. Wszystko w klimacie starej
Rosji, z piosenkami, gadżetami i zapachem śledzia w occie, rozchodzącym
się po widowni. Ten zapach i butelki wódki, które wędrują w ramach
poczęstunku między publiczność, sprawiają, że sami czujemy się gośćmi
Grigi. („Na imieninach Grigi” Lidia Cichocka Echo dnia).
W
dobrze, czasem na krawędzi naturalistycznej brawury granym "Gridze",
właśnie trwanie zdaje się być sednem; tym, co nęka najintensywniej. Parę
metrów kwadratowych, kilka flaszek, prująca się opowieść bez szans na
finał, album niewart funta kłaków, czyli wart tyle, co flaszka kolejna.
To wszystko, co mają. Tak, mogliby się powiesić. Lecz po co, skoro przez
te ciemności nawet koń skutecznie nie przebrnie, a co dopiero człowiek?
Lepiej poczekać. Lepiej utłuc szyjkę butli, której korek nie ruszył ni
"z łokcia", ni na wcisk. Lepiej widelcem utłuc butlę, ciekłą mgłę przez
zrudziałe sito przecedzić, by wargi uchronić od szklanych drzazg. Lepiej
wrócić do kulejących słów. Lepiej tak - więc czynią tak. Brzdęk - i nie
ma już szyjki fatalnej. ("Żeby się nie bać" Dziennik Polski Paweł
Głowacki)
Klub muzyczny Old Timers Garage
ul. Gen. Jankego 132
Katowice-Piotrowice