10 marca 2008 (poniedziałek), godz. 20:00

AUTECHRE TOUR`08 Katowice

JEDYNY WYSTĘP W POLSCE !!!Plotka albo i nie: pojawiają się często doniesienia, że Sean Booth i Rob Brown z Autechre dostają oferty sprawdzenia możliwości wczesnych wersji nowego sprzętu komputerowego – do nagrywania, do testowania... do wszechstronnego maglowania. Fora internetowe w snuciu barwnych legend posuwają się nawet do sugerowania, że duet sięga po „zabawki” podebrane od armii.

Tego typu eksperymenty zrobiły z Autechre jedną z najbardziej rozpoznawalnych i znaczących elektronicznych grup wszechczasów. Można powiedzieć, że są tak bliscy statusu supergwiazd elektroniki, jak tylko pozwalają na to ramy gatunku i opinie publiczności. Serią pełnowymiarowych albumów i garścią EPek wydanych przez Warp, Clear i ich własną wytwórnię Skam, grupa zasłużyła sobie na pochwały zarówno prasy, jak i słuchaczy.

Booth i Brown spotkali się przez wspólnego znajomego, a połączyło ich nagrywanie i rozprowadzanie kiepskiej jakości kaseciaków ze składankami swoich ulubionych singli. Trafiwszy w dość wątpliwych okolicznościach na analogowy sprzęt z piwnicznej wyprzedaży, para rozpoczęło eksperymentowanie ze swoją własną muzyką. Po kilku katastrofalnych doświadczeniach z małymi wytwórniami, wysłali swoje demo do Warp Records, których ówczesne publikacje były zapowiedzią nadejścia nowej ery w wyspiarskiej elektronice (a Autechre mieli stać się kluczowym elementem tej rewolucji).

Pierwsze twory Autechre, znajdujące się pod wpływem hip-hopu, muzyki indyjskiej, wczesnych wykonawców ambientowych takich jak Brian Eno i guru elektro takich jak Mantronix albo Bomb Squad, ujrzały światło dziennie w 1992, na legendarnej kompilacji Warp zatytułowanej „Artificial Inteligence”, wraz z kawałkami Black Dog i Aphex Twin.

W listopadzie 1993 roku Autechre wydali swój debiutancki album „Incunabula”. Mniej więcej wówczas duet zaczął koncentrować się na robionych na żywo manipulacjach źródłami dźwięku i używaniem oprogramowania, żeby fizycznie zmieniać dane live, tak jak tłumaczył to sam Sean: „Wpełznij wprost do maszyny i pobaw się z nią od środka”. „Incunabula” dotarła na pierwsze miejsce British Indie Charts. W tym samym czasie Autechre DJowali z pirackiego wozu radiowego.

W 1994 Autechre wydali „Anti EP”, która była ich osobistą odpowiedzią na Criminal Justice Bill brytyjskiego rządu – ustawę zmierzającą do zablokowania zgromadzeń z towarzyszeniem muzyki o „powtarzającym się rytmie”. Duet przeznaczył swój dochód na fundację Libertyn, a punktem kulminacyjnym w misyjności EPki był „Flutter” - dziesięciominutowa perełka, z niespokojnym „nie-powtarzającym się rytmem”. Pod koniec tego samego roku duet opublikował radośnie przyjęty drugi album „Amber”, dostarczając intrygującego kontrastu między spokojnymi harmoniami melodii oraz ostrymi, intensywnymi rytmami.

W 1995 światło dzienne ujrzał „Tri Repetae++”, uznany przez krytyków za apoteozę nowej elektroniki i szczytowe dokonanie w karierze duetu. Album został uwzględniony wśród 50 najlepszych produkcji roku według Melody Maker, a duet, na równi z Richardem D. Jamesem (Aphex Twin), uznano za królów stylu etykietowanego jako IDM.

Po tym sukcesie Autechre rozpoczęli brytyjską trasę „Tri Repetour”, po czym kontynuowali koncertowanie po Stanach Zjednoczonych i Europie. Wbrew ciągłym technicznym utrudnieniom duet chętnie ograniczał swój sceniczny sprzęt do koniecznego minimum, zamiast tego polegając na banku przeprogramowanych loopów i oczywiście swoim instynkcie.

Nowy wiek przyniósł kolejne publikacje – „Confield”, „Dryft 7.10”, „Untitled” i najnowszy „Quaristice”. W potężnej części (choć nie całościowo) zerwały z bardziej przewidywalnymi melodiami na rzecz coraz bardziej złożonego brzmienia; muzyki tak mechanicznej, że zostały porównanie do „odpowiedników bardzo zawiłego graffiti, w którym typografia jest pogmatwana do punktu nieczytelności” (Symon Reynolds). Jednak dla niektórych zmiany Autechre wydają się niezrozumiałe i nieprzystępne. W równej mierze duet był czczony, co gwałtownie krytykowany za domniemaną złożoność swojej muzyki i nazywany trudnym, celowo pokręconym, a nawet odpychającym.

„Komplikacje to nie nasza działka”, odpowiadają Autechre. Duet podkreśla, że ich tworzenie muzyki jest powodowane iście dziecięcą ciekawością. „Nie ma programu, nie ma planu. Za każdym razem stawiamy na satysfakcję. Nie ma celu innego niż robienie rzeczy, które nam się podobają. To wszystko, chociaż to niezbyt ciekawe, prawda?” Booth, ze swojej strony, opisuje robienie muzyki jako „swoje ustawienie domyślne”.

„Lubimy rozkładać rzeczy na czynniki pierwsze”, mówią o skrupulatności w swojej muzyce. „Trik polega na tym, żeby nie pozwolić detalom stać się gwoździem programu”.

Booth i Brown opowiadali kiedyś o robieniu muzyki, która celowo podąża tym samym szlakiem, co ich mózgi: „Możesz całkowicie zmienić utwór kawałek po kawałku, i to jest to, co nas interesuje. Lubimy rzeczy przypominające puzzle, które odsłaniają się i zmieniają stopniowo. Możesz je prześledzić, bo działają tak samo jak twój własny mózg. Rzecz w tym, żeby nie pozwolić mu pracować ani za wolno, ani za szybko, ale dokładnie dostroić”.

Niechętni (a może niezdolni) do przypisywania specjalnego przesłania pojedynczym kawałkom swojej muzyki, duet oznacza je pozornie zagadkowymi tytułami, jak (dla przykładu trzy z utworów na Quaristice): SonDEremawe, Tankakern i fwze. „Zwykle nie wiemy, dlaczego podoba nam się tytuł i dlaczego wydaje się właściwy”, przyznają Autechre. „Po prostu dajemy go, albo sam się daje, albo dzieje się coś, żeby całość pasowała.”

Bilety:
60 pln do końca lutego
70 pln od 1 marca

Szyb Wilson Katowice ul. Oswobodzenia 1


ostatnia zmiana: 2008-02-18
Komentarze
Polityka Prywatności